Doręczono mi z sądu nakaz zapłaty – to nie prima aprilis!
Dzień jak codzień. Wstajesz rano, jesz śniadanie i pijesz kawę. Chwila relaksu przed kolejnym pracowitym dniem. Niespodziewanie ktoś mąci Twój spokój i dzwoni do drzwi. Kto to może być o tak wczesnej porze? Ach, to tylko listonosz. Odbierasz przesyłki, kwitujesz... Zaraz zaraz! Przesyłka sądowa? O co może chodzić? Zaintrygowany i przerażony jednocześnie wracasz do mieszkania,...