Sharenting zyskuje na popularności. Portale społecznościowe przepełnione są zdjęciami noworodków, niemowląt i małych dzieci w różnych chwilach życia codziennego. Niewątpliwie rodzice publikujący zdjęcia swoich pociech w internecie czerpią z tego niebywałą radość i poczucie spełnienia. Jak to się przedstawia z punktu widzenia przepisów prawa?
Sharenting i inne zjawiska
Pojęcie sharenting’u powstało z połączenia dwóch słów, tj. „share„, tj. „dzielić się„, oraz „parenting„, czyli „rodzicielstwo„. Termin ten określa więc rozpowszechnianie przez rodziców zdjęć swoich dzieci na portalach społecznościowych, blogach lub forach dyskusyjnych. Przodują oczywiście portale typu Facebook oraz Instagram. Zdjęcia tam nierzadko opatrzone są ogromną ilością hashtagów, które ułatwiają pozycjonowanie zdjęcia w sieci.
Większość zdjęć publikowanych przez rodziców dotyczy życia codziennego. Są to przykładowo spożywanie posiłku, sen, spędzanie czasu wolnego, ważne wydarzenia lub podróże. Niestety, rozpowszechniane bywają także zdjęcia przedstawiające dzieci w śmiesznych (w ocenie rodzica) lub nawet wstydliwych sytuacjach, co nazywane jest „troll parentingiem„. Pojawiają się również zdjęcia dzieci nagich, podczas kąpieli, na plaży lub w trakcie wykonywania czynności fizjologicznych lub higienicznych. Publikacje takie doprowadzają w konsekwencji do kompromitacji dziecka, ośmieszenia go lub upokorzenia.
Wizerunek dziecka w sieci
Publikując zdjęcia dziecka w internecie warto pamiętać o jego podmiotowości. Dzieci nie są przedmiotem, którym można dowolnie rozporządzać. Są żywymi istotami, które jeszcze nie potrafią wyrazić swojej woli i własnych emocji w kwestiach związanych z wizerunkiem. Co za tym idzie, to rodzic obowiązany jest otoczyć dziecko szczególną opieką w tym zakresie. Wydaje się to banalnie proste, jednakże sporo rodziców o tym zapomina i nie wykazuje żadnej refleksji przed kolejnym rozpowszechnieniem zdjęć lub filmików w sieci.
Z punktu widzenia przepisów prawa, zgodnie z art. 23 Kodeksu cywilnego, dziecku przysługuje prawo do ochrony dóbr osobistych, do których zalicza się także jego wizerunek. Podstawą ochrony są także przepisy ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, ustawy o ochronie danych osobowych oraz Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego.
Z uwagi na to, że dzieci nie mają pełnej zdolności do czynności prawnych, do ukończenia przez nie 18 roku życia, działają w ich imieniu rodzice jako przedstawiciele ustawowi. To rodzice decydują więc o udostępnieniu wizerunku dziecka. Nie oznacza to, jednakże, że prawo to jest nieograniczone. Rodzic powinien przede wszystkim działać zgodnie z dobrem dziecka i na jego korzyść. Publikowanie w internecie zdjęć upokarzających, kompromitujących, czy ośmieszających lub w sytuacjach intymnych, z pewnością godzi w szeroko rozumiane dobro dziecka.
Zagrożenia związane z publikacją wizerunku dziecka
Czasami może się zdarzyć, że publikowanie zdjęć dziecka w sieci przyniesie skutki odmienne do zamierzonych przez dumnego rodzica. Dlatego zawsze trzeba być świadomym zagrożeń, które czyhają w obecnych czasach w internecie. Należy pamiętać, że:
Opublikowanego zdjęcia lub innego materiału, wbrew pozorom, nie można usunąć. W internecie nic nie ginie. Po opublikowaniu zdjęcia nie ma się pełnej kontroli na jego dalszym udostępnianiem.
W konsekwencji, nie ma się również wpływu na późniejsze wykorzystanie zdjęcia, co może nastąpić w celach marketingowych, majątkowych lub nawet przestępnych.
Jednym z zagrożeń jest cyberprzemoc, jeżeli publikowane przez rodziców zdjęcia przedstawiają dziecko w kompromitujących lub intymnych sytuacjach. W ten sposób można narazić dziecko na internetowy hejt i agresję.
Kolejnym groźnym zjawiskiem jest cyfrowy kidnapping (tzw. baby role play). Polega ono na używaniu przez obce osoby skradzionego wizerunku dziecka do realizacji fantazji, w szczególności seksualnych lub o charakterze przemocowym.
W poszukiwaniu rozsądku
Przed kliknięciem przycisku „Opublikuj” każdy rodzic powinien zastanowić się, czy dziecko chciałoby, aby obce osoby zobaczyły je w takiej sytuacji, czy zdjęcie nie jest kompromitujące lub nie pokazuje zbyt wiele i nie powoduje ośmieszenia dziecka. Z drugiej strony warto odpowiedzieć sobie na pytanie, czy my sami chcielibyśmy, aby publikowano fotografię przedstawiającą nas w takiej samej sytuacji.
Kolejnym krokiem jest zastanowienie się nad zagrożeniami czyhającymi w sieci, zwłaszcza jeżeli chodzi o cyfrowy kidnapping lub cyberprzemoc. Rodzic sam musi odpowiedzieć sobie na pytanie jakie znaczenie im przypisuje. Nie oszukujmy się, nie każdy z nas będzie podchodził do tego w taki sam sposób. Przykładowo, niektórzy rodzice bez ograniczeń publikują wizerunek dziecka na portalach społecznościowych, ale z uwzględnieniem poszanowania jego wizerunku, z kolei inni zakrywają dziecku buzię lub fotografują je wyłącznie z tyłu, a jeszcze kolejni w ogóle nie publikują zdjęć swojego dziecka w sieci. Pozostaje pytanie, do której grupy chcesz należeć.
Wychodzę z założenia, że, o ile jako rodzice zachowamy zdrowy rozsądek w publikowaniu zdjęć naszych dzieci w internecie, nie ma ku temu przeciwskazań. Nie ma nic złego w tym, że rodzice, dumni ze swojego potomstwa, chcą dzielić się swoim szczęściem z innymi.
Rodzice mogą rozważyć zmianę ustawień prywatności swojego profilu społecznościowego. Powinni także unikać rozpowszechniania wizerunku dziecka przedstawiającego go w intymnych lub wstydliwych sytuacjach, jak również publikowania kompromitujących zdjęć, filmików czy opowieści. W przypadku starszego dziecka można rozważyć pytanie się go o zgodę na publikację. Pamiętajmy, że dziecko ma prawo powiedzieć „NIE”. Jeżeli jest na to za małe, jako rodzice zadbajmy o to, aby mówić w jego imieniu.
Autor:
Zuzanna Lewandowska – adwokat oraz autorka bloga PrawnikLewandowska.pl o prawie i zawodzie prawnika. Specjalizuje się głównie w prawie rodzinnym, cywilnym i gospodarczym, ale doświadczenie zawodowe zdobywała także w innych dziedzinach prawa. Przez wiele lat współpracowała z renomowanymi kancelariami prawnymi w Warszawie, a obecnie prowadzi indywidualną praktykę adwokacką. Wspiera klientów indywidualnych oraz przedsiębiorców w całej Polsce, w tym również online. Na Instagramie prowadzi konto @prawniklewandowska, na którym dzieli się treściami o prawie, zawodzie adwokata, edukacji, rozwoju i macierzyństwie.
Jeżeli potrzebujesz pomocy prawnej w swojej sprawie albo masz pytania, skontaktuj się ze mną pod numerem telefonu: +48 510 668 414 lub adresem e-mail: kontakt@kancelarialewandowska.com
Brawo brawo brawo. Oby więcej takich publikacji. Często bywa że rodzice, babcię, dziadkowie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji A potem jest płacz i pretensje do całego świata
.
Dziękuję! Ja co prawda świadomie podjęłam decyzję, że chcę póki co publikować zdjęcia mojego Syna na portalu społecznościowym, choć są to zdjęcia estetyczne i w żaden sposób go nie zawstydzają. W przyszłości sam podejmie decyzję, czy chce, abym dalej raz na jakiś czas coś publikowała. Uważam, że każdy rodzic powinien podjąć swoją (świadomą!) decyzję, a pozostali powinni ją uszanować. Gdyby na zdjęciu oprócz mojego Synka było też dziecko znajomej czy nawet kogoś z rodziny – nie publikuję lub pytam się rodzica czy wyraża zgodę. Tak to powinno działać 🙂 Dziękuję bardzo za komentarz!